Even fairies can love
niedziela, 14 września 2014
Prolog
Ciemny dym unosił się nad palącym budynkiem,z daleka można było poczuć smród palących się ciał oraz tak dobrze wszystkim znany zapach krwi ,która tej nocy została zbyt brutalnie przelana.
Na środku zniszczonego od płomieni i ciemnego od sadzy pomieszczenia leżał pewien różowo-włosy chłopak, Z licznych ran znajdujących się na jego ciele wypływała szkarłatna krew tworząc kałużę krwi wokół całego ciała.
-Samotność....dlaczego towarzyszyła mi przez całe życie....nigdy nie miałem nikogo ..mamy,taty wszyscy mnie opuścili bali się mnie ,widzieli we mnie tylko potwora, bezmyślne narzędzie ,które można łatwo wykorzystać a następnie zabić porzucając w najbliższym rowie.Nigdy nie doświadczyłem miłość ...nie usłyszałem słowa Kocham Cię ,czy prosiłem o aż tak wiele...
Pojedyncza łza spłynęła po policzku chłopaka
-Czy właśnie tak zakończę swoje życie ,leżąc samotnie wśród palących się zgliszczy...śmieszne ludzie na których tak bardzo mi kiedyś zależało pewnie nawet nie poczują braku mojej osoby...po pewnym czasie zapomną i dalej będą się cieszyć swoim wspaniałym,bezproblemowym życiem.
Chłopak drżącą ręką ściągnął zawieszony na szyi medalion.Rozpacz ściskała jego serce spoglądając na włożone do środka zdjęcie na ,którym znajdowała się pewna blond-włosa uśmiechnięta dziewczyna.
-Tak bardzo chciałem żebyś mnie pokochała...żebyś chociaż przez chwilę odwzajemniła moje uczucia do ciebie.Nie potrafiłem pokazać ci jak bardzo cię kocham,byłem zbyt słaby...może to i lepiej pewnie nie pokochałabyś potwora ,którym jestem.
Z oczów chłopaka na nowo zaczęły płynąć gorzkie łzy pełne rozpaczy ,smutku i trwogi.Chłopak powoli zamknął oczy,nie był już wstanie dłużej opierać się okowom śmierci.Całe jego ciało przeszywał bezgraniczny ból,był już zmęczony jedynie co teraz chciał to zasnąć,uwalniając się od wszystkich złych uczuć..
-K...kocham Cię Lucy -wypowiedział ostatnimi resztkami sił
*******
Burzliwe chmury zasłaniały całe niebo pojedyncze krople deszczu spadały na ziemie raz po raz.Całe miasto było pogrążone w smutku a w szczególności pewna dobrze znana wszystkim mieszkańcom Fiore gildia Fairy Tail to właśnie dzisiaj żegnali oni jednego ze swoich najbliższych przyjaciół.
Niedaleko głównego budynku gildii na małym staroświeckim cmentarzu odbywała się właśnie uroczystość pogrzebowa.Wszyscy członkowie pogrążeni we smutku zebrali się tam już od przeszło ponad godziny.
-Dziękuje wszystkim za przybycie na uroczystość -po chwili można było usłyszeć głos niskiego starszego mężczyzny który zajął miejsce na podwyższeniu obok grobu.
-Dzisiejszy dzień jest jednym z najsmutniejszych dla mnie oraz dla wielu z was...Natsu znalazł miejsce w każdym obecnym tu sercu imponując swoją siłą..odwagą oraz przywiązaniem do najbliższych.Niejeden z nas zawdzięcza mu życie,potrafił on u każdego wywołać radość na twarzy.Osobiście zapamiętam go jako zawsze uśmiechniętego chłopca ,którego traktowałem i darzyłem uczuciem jak własnego syna-po tych słowach po policzku starca zaczęły spadać wielkie krople łez.
Uroczystość zakończyła się po niecałych dwóch godzinach ,większość osób udała się w stronę własnych domów.Przy grobie stali najbliżsi przyjaciele Salamandra Lisanna ,Grey ,Erza oraz Happy.
-Jak mogło do tego dojść,obiecałeś że nigdy nic ci się nie stanie -ze łzami w oczach krzyczała białowłosa
-Przyjacielu oraz mój największy rywalu nigdy cię nie zapomnę -wyszeptał mag lodu
-Ta gildia już nie będzie taka sama , bez twojego uśmiechu nic już nie będzie wyglądać tak jak dawniej-powiedziała przez łzy czerwono-włosa Tytania
-Natsu....przepraszam że nie było mnie z tobą- zrozpaczonym głosem oznajmił Happy
*******
(miesiąc później)
-Wróciłam !!!! -drzwi do gildii z hukiem został otworzone
-Witajcie przyjaciele ,tęskniłam -do środka weszła blond włosa dziewczyna ,szybko kierując się w stronę głównego baru
-Witaj Miruś -powiedziała z uśmiechem na twarzy przytulając się do starszej Strauss
-Lucy....
-Co jest?! ,nie cieszysz się z mojego powrotu -zapytała rozbawiona
-...
-Jak śmiesz się tu pokazywać !!!!- za pleców blondynki dobiegł głos
-Lisana? o co ci chodzi
-To TWOJA wina ,to wszystko przez ciebie ,straciłam go przez CIEBIE -gorzkie łzy zaczęły płynąć po twarzy dziewczyny
-CO? nie wiem o co ci chodzi -powiedziała przerażona zachowanie dziewczyny niebieskooka
-Natsu.....on....on NIE ŻYJE ....przez ciebie to ty go zabiłaś
-Na...naa ...Natsu nie żyje !!!!! ,nie to nie możliwe ,to nie prawda -wykrzyczała oszołomiona dziewczyna.
-Wynoś się stąd ,nie masz prawa tu być ,gdyby nie ty on nadal by żył -powiedziała Lisanna policzkując dziewczynę.
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Witam wszystkich to koniec prologu ,mam nadzieję ,że wam się spodoba ,kolejne części będą wydawane mniej więcej co 4-7 dni.
Subskrybuj:
Posty (Atom)